John Masters Organics Men Moisturizer & Aftershave krem nawilżający i po goleniu

Krzysztof testował krem nawilżający i po goleniu 2 w 1 John Masters Organics. Jego zadaniem była obiektywna ocena walorów oraz wad recenzowanego produktu. Działanie okazało się bardzo skuteczne, szczególnie dla tak aktywnego faceta, jak Krzysztof. Czy produkt ma także jakieś wady?

krem nawilżający

fot. © Pajmon.com Piotr Bielecki

Zgodnie z naszą formułą krem nawilżający dla mężczyzn John Masters Organics został oceniony w 7 kluczowych kategoriach:

  1. Opakowanie
  2. Zapach i konsystencja
  3. Wydajność
  4. Działanie
  5. Zalety
  6. Wady
  7. Ocena ogólna w skali od 1 do 5

krem nawilżającyKrzysztof skończył 30 lat, ale w z związku z uprawianiem dużej ilości sportów udało mu się zachować młodzieńczy wygląd i jędrną skórę. Główne problemy skóry twarzy oraz ciała wynikają również z aktywności fizycznej. Ogromne ilości potu, wylewanego systematycznie na treningach, sprzyjają występowaniu potówek i drobnych wyprysków, pojawiających się na linii włosów i miejscu zetknięcia z ubraniem. Kosmetyki pielęgnacyjne muszą spełniać u niego dwa wymogi: być dostosowane do sportowego trybu życia i częstego przenoszenia oraz dobrze współpracować z dużą ilością potu na świeżo ogolonej twarzy. Krzysztof preferuje kosmetyki o dobrych składach, praktyczne, dostosowane do jego sportowego trybu życia.

Krzysztof testował dla Was krem nawilżający i po goleniu dla mężczyzn John Masters Men Moisturizer & Aftershave, do kupienia w sklepie Estyl.pl i dziś opowie Wam o swoich wrażeniach z jego testów.

1. Opakowanie. Tuba średnich rozmiarów, dobrze leży w dłoni. krem nawilżającyZabezpieczona przejrzystym, elastycznym kapturem słusznych rozmiarów pompka, nie każe się domyślać jak działa – wystarczy ją nacisnąć, by krem JMO wyciekł na podstawioną, drugą dłoń. Osłonka schodzi łatwo, ale trzyma się pewnie. Wiem, że mogę wrzucić krem do torby i nic mu się nie stanie, przykrywka nie spadnie. Jednak na tym kończą się dobre strony. Sama pompka, choć dobrze pasuje do kciuka (a może właśnie przez to) ma zbyt szeroki wylew i kremu zawsze wycieka zbyt dużo. Zwłaszcza, że pierwsze naciśnięcie powoduje tylko pojawienie się kremu, dopiero drugie naciśnięcie pozwala nabrać jego odpowiednią ilość. I tutaj następuje zasadzka – przykrywam krem osłonką, odstawiam i widzę, że krem wycieka z otworu pompki przez dłuższy czas. Malowniczo ścieka i gromadzi się na granicy zamknięcia. To jest słabe. Rozwiązaniem jest energiczne wytrząsanie zawartości pompki na dłoń tak, by nic lub niewiele w niej zostało przed odstawieniem.

krem nawilżającykrem nawilżający

2. Zapach i konsystencja. Zioła. Zioła wszędzie. A zwłaszcza lawenda, eukaliptus i inne, naturalne olejki zapachowe. Zapach kremu John Masters Men jest przyjemny (pod warunkiem, że lubisz zioła), a krem, w postaci białej zawiesiny dobrze się rozprowadza i raczej szybko wchłania, tworząc „film” na skórze. Jest to zupełnie inna klasa zapachu, czy konsystencji niż w przypadku klasycznych, typowo marketowych męskich kosmetyków. Lubiłem go.

3. Wydajność. Duża średnica pompki sprawia, że zwykle zużywałem więcej kremu JMO Men, niż tego faktycznie potrzebowałem. Dodatkowo, stale należało wytrząsać resztki, po czym i tak troszkę wyciekało. Myślę, że to właśnie słabo dobrana para pompka+krem powoduje zbyt szybkie, przedwczesne użycie. Wydajność jest słaba.

4. Działanie. Kremu John Masters Men używałem zwykle po goleniu, przed lub po treningu. Muszę przyznać, że świetnie sprawdza się w tej właśnie roli. Świeżo ogolona twarz, po której spływają strugi potu na intensywnym treningu, zawsze pali. Ten krem pozwalał mi znosić to swobodniej. Nie to, żeby kompletnie neutralizował efekt pieczenia, ale łagodził go w naprawdę znacznym stopniu. Bardzo to sobie ceniłem.

Gdy zastosowałem krem nawilżający JMO, skóra mniej piekła, nie czerwieniła się i czułem wystarczające jej nawilżenie.

krem nawilżającykrem nawilżającykrem nawilżający

5. Zalety. Świetny zapach i kojące właściwości – czego więcej chcieć od kremu dla mężczyzn? Jeśli ktoś ma troszkę hipsterskiego zacięcia, mogę dodać, że interesująco wygląda na półce 😉

6. Wady. Pompka, z której wycieka najpierw zbyt mało, a zaraz potem zbyt dużo kosmetyku. Innych wad nie stwierdzono.

7. Ocena ogólna. Sam krem zasługuje z pewnością na 5+ jednak z powodu pompki, obniżam oceną do 4+. Projektanci opakowania: shame on You!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *